Wena zakradła się do mnie niepostrzeżenie. Tęskniłam za nią dłuuugie dni, aż w końcu zapomniałam jak potrafi być z nią przyjemnie. Rzuciłam się w wir zajęć przed ślubem mojej siostry. Zdolna byłam tylko do tego by zrobić jej księgę gości (którą niebawem tu pokażę). Pogodziłam się z tym stanem.
Aż tu nagle bum. Wstaję rano i czuję, że to jest to, że nie wytrzymam do póki czegoś nie stworzę. Przy pierwszym podejściu, jak zawsze po dłuższej przerwie, stwierdziłam, że już nie potrafię. Ale przy drugim wszystko się udało i w końcu moja wena znalazła jakieś ujście.
Pomogła mi w tym scrapmapka #12.
A na scrapie mały chłopczyk, który za pewne będzie łamał kobiece swoim głębokim spojrzeniem. Na zdjęciu tego nie widać, ale jego oczy są cudownie niebieskie. Ma szczęście, młody. :)
Pozdrawiam!
PS: u Debuko cudowne materiałowe CANDY!